Na zaanektowaniu Krymu przez Rosję ucierpi najbardziej turystyka. Szukając wycieczek na Krym najczęściej spotkamy się z napisem "sprzedaż biletów wstrzymana". Ale nie tylko biura turystyczne rezygnują z organizacji wycieczek na półwysep, wielu Ukraińców także zrezygnowało z odwiedzenia Krymu w tym roku. Władze Rosji myślą, że znalazły sposób na kryzys turystyczny.
Premier Dmitrij Miedwiediew oświadczył w poniedziałek, że ceny na bilety lotnicze do Symferopola na Krymie są zbyt wysokie. Obecnie kosztują one od 7 tys. rubli (ok. 700 zł) wzwyż. Ceny są wysokie mimo, że 1 kwietnia prezydent Władimir Putin podpisał dekret o zerowej stawce podatku VAT za bilety lotnicze na Krym. Ten zapis miał zachęcić przewoźników do obniżania cen na podróże do "nowego regionu kraju". Od czerwca na Krym mają też latać tanie linie Aerofłotu o nazwie Dobrolot. Jednak nawet najpopularniejsze miejscowości turystyczne Krymu świecą pustkami. Dlatego władze rosyjskie wprowadziły obowiązek spędzania urlopu na Krymie.
Państwowi pracownicy zostali zobowiązani przez swoje zakłady pracy do spędzenia co najmniej dwóch tygodni na anektowanym półwyspie. Urzędnicy, sędziowie, deputowani lokalnych władz, milicjanci, wojskowi muszą nie tylko napisać raport o tym, gdzie spędzili urlop, ale też dołączyć dokumenty poświadczające, że odwiedzili Krym.
Jednak starania, kreatywność i narzucanie się władz w sprawach spędzenia wolnego czasu spełzły na niczym.
Sprawę opisał na swoim blogu rosyjski dziennikarz i polityk Walery Fiedotow, dawniej członek partii Jedna Rosja, teraz należący do partii Michaiła Prochorowa Platforma Obywatelska.
W swojej poczcie elektronicznej znalazł ofertę reklamową: "Dostarczymy zestaw dokumentów (kopie biletów, karty kurortowe, zaświadczenie o zakwaterowaniu itp.) potwierdzających pobyt na Krymie". Dziennikarz podejrzewa, że taka usługa będzie o wiele popularniejsza od obowiązkowych wyjazdów na Krym. Tym sposobem "w praktyce wszyscy będą wypoczywać tam, gdzie chcą, ale na papierze i w statystyce będzie informacja, że cały kraj spędza lato na Krymie" - pisze Fiedotow.
Z opublikowanego 3 czerwca sondażu Wszechrosyjskiego Centrum Badania Opinii Publicznej wynika, że zaledwie 9 proc. z nich ma zamiar spędzić wakacje na Krymie. O spędzeniu urlopu na półwyspie marzy 8 proc. badanych - . Rosjanie deklarują, że wakacje spędzą w domu (46 proc.) lub na daczy (22 proc.).
Myślę, że tegoroczne wakacje pokażą czy mieszkańcom Krymu było na rękę przyłączenie do Rosji. A wy co sądzicie o tej sprawie? Może to tylko spekulacje?
Plaża w Ałuszcie - turyści z Rosji? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz